Karnawałowy BAL SENIORA

0 Comments

Na zaproszenie Prezydenta Miasta Zielona Góra, Janusza Kubickiego, 3 lutego 2024 roku do hali rekreacyjno – sportowej CRS przybyło 706 seniorów /także wielu słuchaczy Zielonogórskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku/-panie w karnawałowych kreacjach, panowie w eleganckich garniturach, krawatach bądź muszkach. Sala tonęła w różowej poświacie od migoczących świateł, wzrok przyciągały kapelusiki z piórkiem, złote maseczki, kolorowe peruki, pobłyskiwały cekiny, koraliki, przepaski i szale ze zwiewnego tiulu.

Na scenie pojawił się gospodarz wydarzenia, Janusz Kubicki, w towarzystwie Wiolety Haręźlak, dyr Departamentu Edukacji i Spraw Społecznych oraz Czesława Grabowskiego, przewodniczącego Zielonogórskiej Rady Seniorów. Prezydent serdecznie powitał wszystkich przybyłych i życzył im wspaniałej zabawy.

Po symbolicznym toaście, pałeczkę prowadzenia balu przejęła ekipa Awiński Show. Nazwisko tego wodzireja stanowi gwarancję udanego balu, wykorzystania na maksa wszystkich kończyn – obecnych na parkiecie – do tańca, eksplozji endorfin szczęścia i zasłużonych braw dla  całego zespołu prowadzącego. Roman Awiński nie ma zwyczaju „cackać się” z publicznością, coś niecoś wie o niespożytej aktywności ludzi, tylko pozornie zaklasyfikowanych do grupy seniorów. Stąd wszyscy bez oporu dali się zapisać na „Oddział Intensywnej Zabawy”, zresztą mieli ku temu wszelkie predyspozycje, doktor Awiński wydawał krótkie polecenia:

„Zróbcie hałas” czy „Prawa łapa do góry, teraz lewa…”, „Dziewczyny piszczą” i to wszystko działo się bez jednej skargi do dyra szpitala. Były też tańce w kółeczkach, panowie do środka, panie na zewnątrz, korowody taneczne wokół sali.

Szczególną atrakcję stanowiły występy zaproszonych gości, którzy swą obecnością sprawili seniorom dużo frajdy, a byli to: „Zespół ABBA”, „Maryla Rodowicz”, Ta artystka przywiozła ze sobą zwyczajowo „Głupią Małgośkę” i „Kolorowe Jarmarki”, zniknęła natomiast wsiadając do „pociągu byle jakiego”. Wystąpiła też Tina Tauner, ale prawdziwą furorę zrobił zespół Boney M. przebojem „Hooray! Hooray” H’s a Holi – Holiday”(„Hura, Hura, nadeszły wakacje” Sopot, 1979), dziewczyny same piszczały, chłopcy klaskali.

Dużo emocji przyniósł wszystkim kolejny pkt. Programu, a był nim Teleturniej „Litronerzy”, wygrana partia pytań przeliczana była na setki np. Cytrynówki, ale żeby je zdobyć trzeba było wcześniej zabawić się w detektywa, znać wzrost decydentów miasta, lokalizację i przeznaczenie niektórych obiektów itd. Tylko jedno pytanie stanowiło pewniak dla dwóch zmagających się ze sobą rodzin. Chodziło o charakterystykę samego prowadzącego, tu każda cecha, która na początku słowa miała „naj-” była trafiona, a samego Romana Awińskiego duma unosiła w powietrze jak balonik.

Punktem kulminacyjnym był wybór Króla i Królowej Balu, co było niełatwym zadaniem, bo godnych tego tytułu na sali było wielu. Wreszcie dwie Złote Korony ozdobiły zasługujące na nie osoby i nie szkodzi, że były one ze 100- procentowego kartonu, ale też całkiem prawdziwe były nagrody: oprócz licznych upominków –  pobyt w SPA dla dwóch osób. Kiedy na sali pojawiła się para królewska, bal mogły już zakończyć tylko szlachetne utwory muzyczne. Najpierw zagrano walca wiedeńskiego pod batutą Czesława Grabowskiego, a na koniec poloneza, tak jak to było w zwyczaju w Polsce szlacheckiej.

Prezydent Miasta Zielonej Góry, Janusz Kubicki, Wioleta Haręźlak i Roman Awiński ze swoim zespołem pięknie pożegnali uczestników balu, podziękowali im za aktywny udział w tym przedsięwzięciu i wszystkim, kto przyczynił się do jego sprawnej organizacji.

Czesław Grabowski uprzejmie przypomniał, że staropolska nazwa poloneza brzmiała „chodzony”, jaka szkoda, że przy drzwiach sali taniec przemianowany został na „wychodzony”, ale wszystko co piękne, zbyt szybko się kończy.

Tekst: Małgorzaty Turzańskiej

Zdjęcia z Wiadomości Zielona Góra

Zdjęcia: Krzysztof Subocz