Wieczór z psem w tytule

0 Comments

 

 

27 stycznia Zespół „Żywego Słowa” przygotował dla nas sympatyczne spotkanie z poezją poświęconą naszym ulubieńcom, bo kto z nas nie lubi psa? Tak więc w sali klubowej zebrali się sympatycy tych czworonogów.
 
Prowadząca Dana Filipowska wyszperała i wybrała z różnych źródeł wiersze o psach, autorstwa poetów jak: Ryszard Marek Groński, Marek Majewski, Ludwik Jerzy Kern i Barbara Borzymowska.
 
 

Zespół w składzie: Anna Kozłowska, Grażyna Nieczkowska, Maria Kuleszyńska-Kozak, Ewa Kwaśniewicz, Anna Blacha, Grażyna Balcer, Marek Kozłowski, Roman Czarnecki czarowali nas wierszami. Były wiersze refleksyjne, przezabawne i pouczające. Dowiedzieliśmy się, że n.p. spod śniegu wykopie nas pies rasy bernardyn, pies celnik sprawdzi na lotnisku bagaże, pies przewodnik poprowadzi niewidomego, owczarek dopilnuje owiec, psy huski pociągną sanie, a \jeśli pies nierób co pracą się nie trudzi, najwyraźniej wziął wzór z niektórych ludzi\ .Teraz wiemy, że pies uśmiecha się ogonem, że spacer w kagańcu i na smyczy jest nieciekawy i psa unieszczęśliwia, a jeśli lubimy psa, musimy polubić kłaki i na wszelkie ludzkie dolegliwości najlepszy jest psi język, a zatem \pies ci mordę lizał\ .
 

Zostaliśmy pouczeni, że\ kto po psie swym nie sprząta, to on, nie pies, jest brudasem\. Rozbawiły nas wiersze „Pies według Brukseli” i „Wielkanocne poświęcenie” .W pierwszym \jedno jest pewne, pies mały czy duży, choćby się starał…nie narozrabia w Unii jak człowiek.\, zaś w drugim, /niosąc koszyczek ze święconką nic nie zjadł i nie dał zjeść nikomu \.To dopiero poświęcenie! Wiersz „Kiedy pada deszcz” wywołał aplauz u panów, bo wtedy pies z nudów staje się szkodnikiem i \pies jest jak kobieta, powinien mieć zajęcie, inaczej coś zbroi\ .

W wierszu” Sport praktyczny” autor radzi organizatorom olimpiady wprowadzić rzut patykiem.

Recytacje przerywane były nagraniami „psich” piosenek. Razem z Bogusławem Mecem śpiewaliśmy „Mały biały pies”. Niezawodny Bolo Polarczyk przygotował nagrania dwóch ostatnich piosenek i tak „Kundel bury” wszystkie dziury penetrował razem ze słuchaczami, a w piosence ”Pieski małe dwa”, głośno śpiewaliśmy refren „si bon si bon, tralala lala”.

 

Zabawa była przednia. Razem z nami bawili się członkowie rodziny Dany Filipowskiej, oraz piesek rasy York ,spokojnie spoczywający na kolanach Jej syna.

I ja tam byłam i bawiłam się razem ze wszystkimi

 

Tekst: Lidka Engel
Zdjęcia: Zbyszek Rajche