Kryształowe mandale i wróżby z kamieni. Medytacja z kamieniami.
12 listopada 2015
Prowadząca KLUB Maria Siatecka.
Nadzieje, magia, piękno, tajemnice natury, marzenia to bardzo potrzebna radosna cząstka codzienności. Listopadowe spotkanie powiązaliśmy więc z takimi oto przyjemnościami: po pierwsze w tle są „andrzejki” po drugie urodzinowe życzenia z całą serdecznością składaliśmy naszej Maryni Siateckiej oraz Halinie i Heni. Były więc na stołach smakołyki w towarzystwie mieniących się magicznych minerałów, wytworów natury.
Taki misterny związek ciała i duszy.
„Andrzejkowe” zwyczaje to wróżby, ale „czytanie” przekazów z kamieni i minerałów to pasjonująca tajemnicza wiedza strzeżona pilnie przez naturę, dostępna dla cierpliwie i wnikliwie poszukujących pasjonatów.
Marynia przygotowała czekoladowe cukierki w których umieściła karteczki z nazwami różnych minerałów i opisem właściwości oraz co niesie siła takiego kamienia. Kwarc, szafir, kalcyt, perła, koral, diament, rodochrozyt itp. Kilkanaście osób wtopiło się w czytanie. Ja Halina Maszner wyciągnęłam karteczkę z wpisem – „ granat”- stymuluje pasję, kreatywność, i określenie celu”…. i……miałam na szyi w ten magiczny wieczór naszyjnik z granatów….przypadek…..
Podałam jeden przykład, bo nie sposób opisać wszystkie kilkanaście osób. Następnie prowadząca Klub objaśniła, żeby każdy z ogromnej ilości minerałów w koszach i pojemnikach przyniesionych przez Marynię – wybrał 7 sztuk i ułożył w kolejności jaką sobie wymyślił. Kształtem, kolorem, wielkością „wabiły” wybierających. Nie wiedzieliśmy, co to będzie. Z wypiekami na twarzy słuchaliśmy – jak Marynia każdemu odczytywała z ułożonej przez słuchacza mandali, jakby odpowiedź na pytanie, które sobie zadał /głośno lub nie/. Słuchaliśmy z zapartym oddechem i z podziwem dla Maryni….ponieważ to co mówiła było niezmiernie ciekawe .. ..a przecież nie zna tajemnic każdego słuchacza. Tłumaczenie przez Marynię poszczególnym osobom ułożonych mandali zaskakiwało, budziło, refleksje, zastanowienie, a nawet zmianę. Jedna z osób, po zajęciach powiedziała mi, że trzecim kamieniem w jej szeregu był sporej wielkości różowy rodochrozyt. Marynia „widziała” w tym miejscu, że osoba ta dostała w czasie dorastania dużo miłości?…… Ta wypowiedź zastanowiła słuchającą – z mamą miała relacje niezbyt dobre, uważała /do dziś/, że była często wpędzana w poczucie winy, ale wynagradzał jej to ojciec – wrażliwy muzyk. Po tych zajęciach została jej ważna konkluzja – nie myśl o tym co było niezbyt dobre – eksponuj we wspomnieniach to, co było dobre.
Wiedza, tajemnica, zabawa, nadzieja. Niezmiernie ciekawe zajęcia.
Medytacja wyciszyła ten niezwykle emocjonalny wieczór.
Spisała Halina Maszner
{avatargalleria src=picasa search=useralbum string=$116964348457886754673/WROZBY$ theme=classic/}