Przedświąteczne spotkanie w Oksymoronie

0 Comments

 

16 grudnia Klub Literacki „Oksymoron”, jak doroczna tradycja nakazuje, zorganizował uroczyste spotkanie przedświąteczne. Przygotowania spotkania podjęły się Ewa Kwaśniewicz i Marzena Tomczak.

 

Na pięknie udekorowanym stole pyszniły się ciasta własnego wypieku, owoce i słodycze. Marzenka Tomczak przygotowała stroiki – prezenty dla każdego uczestnika. Rozpoczął się niezwykły wieczór. Uroczysty i bardzo radosny.

 

Zaczęła go Ewa Kwaśniewicz, przekazując mi gratulacje od całego Klubu z okazji przyjęcia mnie do Związku Literatów Polskich. Przyszła moja kolej, by podsumować osiągnięcia naszej grupy w mijającym roku 2015 – indywidualne tomy wierszy i prozy, zbiorowe wydawnictwo „Pejzaże życia”, wydanie 50. numeru „Inspiracji”.

 

Składając wszystkim życzenia zaproponowałam, by – przekazując sobie znak pokoju – stanąć w kręgu połączonym pragnieniem pokoju dla Polski i świata. Potem Lidka Engel przeczytała piękny wiersz, napisany specjalnie na ten wieczór, który wyrażał naszą serdeczną bliskość i radość z chwili dzielenia się opłatkiem i przyszedł czas na składanie sobie indywidualnych życzeń.
 

Zechciał spędzić ten wieczór z nami pan Mirosław Gancarz, wicedyrektor WiMBP. Zaproponował, że przyniesie gitarę i pośpiewamy wspólnie kolędy. Kiedy wrócił, Pastuszek Danek, czyli Danusia Wesołowska zaczynała śpiewać, na melodię znanej pastorałki „Oj, Maluśki, Maluśki”, fraszki o kolejnych uczestnikach spotkania. Pan Mirek włączył się z akompaniamentem, a my wszyscy, ze śmiechem i radością dośpiewywaliśmy zamiast refrenu „lili lili laj…”. Danusia rozbawiła nas do łez, a Witek Stankiewicz, znany z umiejętności pisania ad hoc odpowiednich wierszy, ułożył dwa – dla Danusi właśnie i dla pana Mirka.

 

Były świetne monologi Andrzeja Waligórskiego w wykonaniu naszego gościa, który w ten sposób przypomniał się nam jako aktor legendarnego zielonogórskiego kabaretu studenckiego “Potem”, śpiewaliśmy kolędy. Jeszcze był wiersz Halinki Sędzińskiej, jeszcze zabawne anegdoty. Pragnęliśmy, by ten pełen wzajemnej bliskości wieczór trwał jak najdłużej. Patrzyłam w rozjaśnione twarze koleżanek i kolegów bardzo szczęśliwa, że jestem wśród nich.

Barbara Konarska