Roman Habdas – gość Oksymoronu

0 Comments

Romka poznałam na Warsztatach artystycznych w Gorzowie i Garbiczu pod koniec ubiegłego roku. Już w pierwszym dniu – na slamie poetyckim – urzekł nas, uczestników z Zielonej Góry, ten niezwykle sympatyczny, pełen humoru i ciepła literat. Jego wiersze odsłaniały pasję wędkarską i zachwycały nas opisami przyrody. Pozwolę sobie zacytować jego wiersz „Nad Drawą I”

 

Nad Drawą

jesień zaczepiła mnie
całą długością nitki
babiego lata

stanąłem

na żyłce tańczył błyszcz
po wodzie płynęły listki
barwione październikiem
tymiankowe lipienie
ulatywały z dna
by pochwycić nimfę i wrócić

w falujące ramiona
zielonej ciszy

 

25 stycznia w Sali Klubowej gościliśmy Romana Habdasa, który przyjął zaproszenie klubu literackiego „Oksymoron”. Spotkanie autorskie z gorzowskim literatem prowadziła Ewa Kwaśniewicz. Ewa rozpoczęła je od przeczytania biograficznego wiersza, w którym poeta określa się jako „taki mały konus 176 cm” i przyznaje do swoich wędkarskich i poetyckich pasji. Ewa przedstawiła też krótko życiorys Romana. Urodził się w Mosinie koło Poznania w 1956 roku. Do Gorzowa przyjechał za żoną. Mają czworo dzieci. Żona, Jolanta, wraz z córkami uczestniczyła w spotkaniu. Spotkanie miało charakter rozmowy. Ewa nie ukrywała fascynacji dorobkiem literackim naszego gościa.

Roman jest niezwykle skromną osobą. Zapytany przez Ewę co „pchnęło go do pisania” zwierzył się, że wykształcenie średnie zdobył wieczorowo w późniejszych latach swojego życia, pracując jako kelner. Jednak już jako dziecko zachwycał się dobrymi tekstami piosenek. Z zapartym tchem, pomagając mamie w pracach krawieckich, słuchał Ewy Demarczyk. W szkole średniej został zachęcony do pisania przez polonistkę, której spodobały się jego opracowania i rozprawki. Walory literackie listów do żony doceniła również teściowa. Jako młody chłopiec pisał teksty piosenek, ale brat muzyk ich nie docenił. Jeśli chodzi o inspiracje, to są nimi przede wszystkim wędkarstwo (jest indywidualnym mistrzem Polski w tej dyscyplinie z 1991 roku i byłym członkiem kadry narodowej, jest też autorem artykułów w fachowych czasopismach wędkarskich). Nie wchodzi w tematy, które nie są mu bliskie, chce być sobą. Stąd w jego twórczości życie rodzinne czy przyroda, pisze o tym, co widzi z okna, na podwórzu, wspomina dzieciństwo, nie pomija tematu swojej głębokiej wiary. Jest autorem pięknie wydanych rozważań„Stacje Drogi Krzyżowej”.

Dużo mówił o fascynacji przyrodą, o swoich kolegach, z którymi przy wędkowaniu ją kontemplują. Drażni go wulgarne, krzykliwe zachowanie krajowych kajakarzy, w przeciwieństwie do zagranicznych, którzy szanują głos natury. Przeczytał nam kilka wierszy z tematyki wędkarskiej; zapamiętałam kilka pięknych metafor: „uschnięty świecznik pochylonej brzozy”, „koniec języka, który godzi w ciszę” „falujące ramiona zielonej ciszy”.

Zapytany przez Marysię Orlicką co robi, jeśli wiersz przychodzi nocą, Roman dał nam receptę, by trzymać pod ręką jakiś znacznik, np. inaczej ułożone okulary, który przypomni nam rano o tym nocnym natchnieniu. Kiedy Lidka Engel zapytała o najciekawszy okaz, jaki w życiu złowił, Romek pokazał na trzeci rząd krzeseł i powiedział, że żona jest tą najwspanialszą zdobyczą, z jej cierpliwością dla poety i jeszcze w dodatku wędkarza.

Poproszony przez Ewę Roman przeczytał jeszcze kilka wierszy z nowego cyklu, który najprawdopodobniej będzie nosił tytuł „Menu”. Zapamiętałam takie wersy i metafory: „życie na kartki pisało scenariusz”, „w siekierze dymu”, albo – z innego wiersza – kurę w rosole, która „na szafocie pieńka głowę straciła”. Znalazłam taki wiersz Romana inspirowany pracą w restauracji:

 

Rachunek

 

Przez knajpiane lata

(cokolwiek serwując ale z fasonem)

rzeźbiłem na własnych nogach

żylaki

 

wątroba marszczyła twarz

 

i odżegnałem

wykrochmalone z rana rewiry

zmięte po dancingu

gniazda ptaków niebieskich

i mewek

sale bankietowe

pełne napuszonych pionków

lokalnej szachownicy

 

smoking rzuciłem

molom na pożarcie i muszkę

a dla spokoju snów

rachunek sumienia

 

reszta pozostaje milczeniem

 

Ewa wcześniej przed nami przeczytała prozę Romana Habdasa „Mały Paryż- opowieść z lat krótkich portek i długiej plerezy” i wyznała autorowi, że dzięki tej lekturze mogła go lepiej poznać. Książka składa się z 34 rozdziałów, z których każdy rozpoczyna się obrazem z codziennego życia współczesnej rodziny (Roman przyznaje, że jego własnej), by następnie zabrać nas we wspomnienia sprzed co najmniej czterdziestu lat, do Małego Paryża, gdzie pięcioosobowa rodzina mieszka w dużym pokoju z maleńką kuchnią, bez łazienki w kamienicy, której lokatorzy to 14 wielodzietnych rodzin. Pokazuje barwne, ciekawe życie dzieci, które wychowywały się nie tylko w codziennych kontaktach z rówieśnikami, ale pod okiem licznych członków rodzin, a także sąsiadów, którzy czuli się odpowiedzialni za pomoc rodzicom. Autor odsłania w swoich wspomnieniach radości, jakie może przynieść pierwsze strzelanie z klucza lub złowienie pierwszej ryby. Leszek Żuliński w posłowiu do książki nazwał ten mosiński świat polskim Macondo.

Zaciekawiła nas wypowiedź pana Janusza Młyńskiego, aktora czytającego „Mały Paryż” Romana Habdasa w odcinkach na antenie Radia Zachód. Mówił, że bohater powieści jest mu bliski, ponieważ są prawie rówieśnikami. Czytając na antenie książkę, przypominał sobie siebie z tamtych czasów. Szukał nawet pokazanych w książce miejsc i – jak sądzi -odnalazł okno, z którego bohater książki patrzył na świat.

Bardzo ucieszył mnie tak osobisty odbiór twórczości naszego gościa i to zachęciło mnie do słuchania odcinków i przeczytania tej pozycji literatury.

Dziękujemy Romanowi Habdasowi, że przyjął zaproszenie, otworzył przed nami swoje serce i przedstawił swój ciekawy dorobek twórczy.

 

Roman Habdas, peta i prozaik, członek Związku Literatów Polskich, wieloletni członek Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie. Odznaczony między innymi odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej.

Wydawnictwa: W ramionach Drawy (1995r.), Żucie szczawiu (2007r.), Z gliny ulepieni (2009r.), Stacje Drogi Krzyżowej (2012r.), Mały Paryż (2015r.). Wiersze Romana Habdasa były publikowane w antologiach poetyckich Sklep z nadzieją, Wsłuchani w kamienie Gorzowa i wielu wydawnictwach pokonkursowych. Publikował wiersze, prozę, a także artykuły w „ Arsenale Gorzowskim” „Gazecie Lubuskiej”, „Pegazie Lubuskim” i „Ziemi Gorzowskiej”.

Posiada osiągnięcia jako filmowiec. Dla telewizji regionalnej Vigor, z operatorem filmowym Ryszardem Kućko tworzyli program przyrodniczo-wędkarski Na Haku. Za swoje etiudy otrzymał kilka nagród i wyróżnień w ogólnopolskich konkursach dla filmowców amatorów.

Opr. Alina Kruk

Zdjęcia: Bolesław Polarczyk