SPOTKANIE AUTORSKIE Z JADWIGĄ LIDIĄ ENGEL
„Promocja ma symboliczny wymiar” – tak rozpoczęła spotkanie z autorką książki „ Z Podola na Ziemię Lubuską” Jadwigą Lidią Engel prowadząca spotkanie autorskie – Ewa Kwaśniewicz. Ewa przypomniała, że ostatni tomik Lidii nosi tytuł „U schyłku”. Wiersze są tam przepełnione przemijaniem, odchodzeniem, zastanawianiem się nad przeszłością. Jest on mało optymistyczny, ale okazuje się, że można wrócić do dzieciństwa, którego wspomnienia dodają sił i prowadzą nas w przyszłość. Wykorzystujmy więc to, co jest przed nami. Tak uczyniła Lidka Engel, a swoją książkę „ Z Podola na Ziemię Lubuską” rozpoczęła wierszem:
Piszę życie
Z pamięci wyłuskuję zdarzenia, rozmowy
Odwiedzam miejsca niegdysiejsze
Rzekami dalekimi płynę
Klawiaturą maluję krainę opuszczoną
Białą kartę zapełniam czarnym drukiem
Z liter tworzę słowa
Słowami ubieram życie
Ewa Kwaśniewicz na spotkaniu autorskim umiejętnie posterowała uwiecznionymi w książce tematami wspomnień Lidki – tymi najwcześniejszymi, związanymi z dzieciństwem w Kamionce Strumiłowej, wakacjami u dziadków, dziecięcymi przyjaźniami, historią wybudowanego przez jej ojca domu, który obecnie jest szpitalem zakaźnym. Dalej Lidka Wspominała swoich rodziców- surowego ojca, czułą i serdeczną mamę.
Mateńka
W sukience z atłasu w kolorze ecru
wiotka elegancka
z wielkim spokojem w szarych oczach
siadała przy fortepianie
trącane lekką ręką klawisze śpiewały
usypiały dźwiękami kołysanki Brahmsa
mały człowieczy embrion
dojrzewał z muzyką
mateńka grała dla mnie
bezpiecznie pod jej sercem schowanej.
Prowadząca, na ekranie wyświetlała bogate ilustracje miejsc, fotografie rodzinne, mapy, które rodzina autorki książki uratowała z zawieruchy wojennej i tułaczki na Ziemie Zachodnie.
Rodzice Lidki byli aktywni i podrzucali dziecko na czas swoich podróży do rodziny. Lidka wspomina w książce pobyty u dziadków w Sielcu, gdzie spotykała Krysię kuzynkę, która wymyślała zakazane zabawy. Tam w modrzewiowym dworku dziadków, przy lesie pełnym rysiów i wilków, spędzała z rodzicami, ciotkami, krewnymi, dalszymi i bliższymi rodzinne święta. Opowiadała też o pobytach u drugiego dziadka we Lwowie, o niedosięgniętej dorosłością – tramwajowej kresce, wizycie w menażerii i dzieleniu się bananami z małpami, o szalonej i ostatniej w życiu jeździe kolejką w wesołym miasteczku, wyprawie z dziadkiem na górę zamkową i zabawie w bobry. Wspominała uwiecznione w swojej książce spotkania ze słynnym piosenkarzem Tadeuszem Faliszewskim.
Spacerkiem po Lwowie
Wypędzonym
Spod kopca Unii Lubelskiej,
z Wysokiego Zamku
strugami wiosennej ulewy
spłynęła tęsknota
pobiegła alejkami Parku Stryjskiego
wonią bzów owiana
rozdzwoniła się wieżami kościołów
u stóp pomnika wieszcza Adama
przysiadła zadumana
szła ulicami starego miasta
milcząca podziwem
przystanęła wsłuchana w głos
radiowej Lwowskiej Fali
gdzie Tadzio Faliszewski śpiewał
a Szczepciu z Tońciem bałakali
o swoim Lwowi
Nie budząc
pogładziła kamienne grzbiety lwów
drzemiących przy ratuszu
nad Pohulanką zawisła
okna domu rodzinnego
uśmiechem dzieciństwa
rozświetliła
i pozostało w pamięci
miasto „Semper Fidelis”
miasto nasze
jedyne
Ewa Kwaśniewicz poprosiła o wspomnienia domu w Kamionce z początków wojny. Lidka opisuje w książce ciężkie czasy głodu, wsparcie dziadków, zapełnianie się domu przez uciekinierów z Lwowa – zawiadowcę stacji z rodziną, żonę majora z Lwowa z synem Andrzejkiem (opowiadanie o misiu Andrzejka i wiele innych wspomnień z tej książki drukowane były w Seniorze i Inspiracjach).
Lidka opowiedziała o ciężkim dyfterycie dziecięcym, z którego wyszła cudem. Każda ciężka choroba, z których cudem wychodziła, były inspiracją do wiersza „Światełko”.
Lidka Engel podzieliła się też z nami wspomnieniami tułaczki gdy zaczęły się prześladowania na Wołyniu, kiedy przyjaciele ukraińscy uprzedzili rodziców o zamiarach banderowców wobec ich rodziny – „polskich panów”, o ucieczce do Rymanowa i po 45 roku wyjeździe do Ciechocinka, Żor…. Zielonej Góry.
Jak to dobrze, że Barbara Konarska swoim wywiadem z seniorkami – literatkami zainspirowała Lidię Engel do tej ciekawej wspomnieniowej prozy, ozdobionej Jej pięknymi wierszami. Przeczytam książkę „ Z Podola na Ziemię Lubuską” po tym autorskim spotkaniu z wielkim zainteresowaniem.
Dziękujemy Ewie Kwaśniewicz za interesujące prowadzenie spotkania autorskiego.Wielkie gratulacje dla autorki promowanej na spotkaniu książki.
Opr. Alina Kruk