Festyn sportowy w Cottbus

Zaprawieni sportowymi zmaganiami w Drzonkowie, tym chętniej słuchacze ZUTW już kolejnego dnia, bo 19 czerwca 2024 roku, wzięli udział w Festynie Sportowym, który zorganizował Stadsportbund Cottbus. Dwa autokary powiozły 94 seniorów, którzy w shirtach z logo zielonogórskiego stowarzyszenia jechali na spotkanie z niemieckimi uczestnikami festynu i jego organizatorami, by wzmocnić kondycję i zacieśnić więzy przyjaźni z gospodarzami.

Słońce pozostało nadal w Drzonkowie, natomiast ciemne chmury brzuchami ocierały się o murawę, dlatego sportowy sprzęt ponownie trafił pod dach hali sportowej, gdzie trwał akurat trening młodych olimpijczyków.

Burmistrz miasta Cottbus, Tobias Schick, powitał serdecznie wszystkich uczestników festynu, życzył dobrej zabawy i wyraził nadzieję, że da się pogodzić aktywność dwóch pokoleń w jednym obiekcie. Nie dało się! W gotowości do sportowych zmagań stawiło się 320 seniorów, którzy jak piłeczki rozsypali się po całej przestrzeni hali.

W podziękowaniu za zaproszenie i na pamiątkę wspólnych spotkań, gospodarz miasta Cottbus otrzymał z rąk prezes ZUTW, Zofii Banaszak, obraz z wizerunkiem starówki Zielonej Góry, którego autorką jest Krystyna Kuczyńska, słuchaczka naszego uniwersytetu.

Zajęcia sportowe tradycyjnie rozpoczęły się od rozgrzewki, którą poprowadziły panie: Carola Wiesne i Marija Koal. Zazieleniło się tym razem nad głowami od chusteczek w kolorze młodej trawy, które wszyscy uczestnicy festynu otrzymali, by pamiętali, że pożegnanie wiosny może być radosne i zapowiadać nadejście bujnego lata.

Przygotowano 15 stanowisk dla seniorów, każdy mógł wybrać dowolną aktywność w zależności od zainteresowań i własnych możliwości. Co roku zajęcia są urozmaicane nowymi formami, pojawiają się inne akcesoria, a prowadzą je wykwalifikowani i sympatyczni trenerzy.

Można było ćwiczyć na stołkach, piłkach, stepach, trafiać piłeczką do otworu w ściance, kosza, rurek, popychać krążki do celu. Ćwiczyć z taśmami, kijkami, piłkami różnej objętości, podrzucać woreczki z groszkiem, a na koniec wyciszyć się podczas treningu jogi.

Wszystkie stanowiska działały pełną parą, ale najbardziej oblegane było DRUMS ALIVE (Gra na bębenkach), którym opiekował się charyzmatyczny trener. Trzeba było czasami odczekać trzy kolejki, by w rytm melodii pograć sobie na „bębnach”, przy czym nie zgubić tempa i nie pomylić kończyn z pałeczkami, bo te ostatnie za tym nie przepadały.

Po posiłku i pożegnaniu z organizatorami w składzie: Sebastian Grothe, Antje Buchali, Mathias Boddentsch i Ron Rodlow goście z Zielonej Góry udali się do pobliskiego ZOO, gdzie towarzystwo z punktu podzieliło się na dwie grupy: „Flamingowe” i „Stolikowe”. Ci, którzy byli tutaj po raz pierwszy odbyli ciekawy spacer zakończony fotografowaniem zawstydzonych flamingów, natomiast wielokrotni bywalcy tego miejsca – podziwiali zieleń z pozycji siedzącej – przy stoliku i filiżance kawy. Wspólnym mianownikiem była przyjemność, jaką obie grupy czerpały wybierając tę, a nie inną formę spędzania czasu.

Wszyscy biorący udział w tym projekcie wracali do swych domów zadowoleni, pełni wrażeń, a oglądając fotografie z dumą stwierdzą ; I ja tam byłam (byłem) i za rok znowu pojadę…”

Tekst: Małgorzata Turzańska