FOTOOKO W CZASIE PANDEMII

0 Comments

Kozzi Film Festiwal dobiegł końca. Jednym z partnerów tego kulturalnego przedsięwzięcia był ZUTW, a jego słuchacze aktywnie uczestniczyli w wielu działalnościach promujących naszą uczelnię. Poszczególne kluby prezentowały swoją aktywność podczas programowych spotkań w namiocie Cafe Flm i tak 12 września 2020 klub fotograficzny „Fotooko” miał okazję opowiedzieć o swojej działalności, na pierwszy plan wysuwając swe zaistnienie w czasie LOCKDOWN.
Tego niełatwego zadania podjęła się KRYSTYNA FILMANOWICZ – wieloletnia uczestniczka klubu, która profesjonalnie przygotowała prezentację filmową „Fotooko podczas pandemii” – to był jednocześnie główny temat sobotniego spotkania w namiocie przed filharmonią.
EWA KWAŚNIEWICZ, która wraz z ROMANEM GROBARSKIM z powodzeniem przewodniczy działalności klubowej, serdecznie powitała zebranych i przybliżyła niektóre fakty z historii „Fotooka”. Wspomniała o zeszłorocznym znaczącym, bo 25-letnim Jubileuszu istnienia tego Klubu, który powstał z inicjatywy Zbigniewa Rajche, Ryszarda Drzymały i Kazimierza Nowika. Przy okazji przypomniano kolejnych przewodniczących, począwszy od Heleny Lebieckiej, a każdy z nich miał ciekawą, choć inną wizję rozwoju działalności „Fotooka”.
BOLESŁAW POLARCZYK, najdłużej szefujący temu klubowi fotograficznemu, z nutką humoru ocenił swoją wizję strategii rozwoju klubu: ”Popadliśmy w szaleństwo wystaw, organizowaliśmy je co miesiąc, potem co pół roku, aż wreszcie stanęło na corocznej wystawie”. ROMAN CZARNECKI- kolejny przewodniczący „Fotooka”, postawił na kilkudniowe wyjazdy plenerowe nad morze lub w góry, cieszyły się one dużą popularnością i owocowały wystawami poplenerowymi. One również opuściły Salę Klubową i „wyszły” na zewnątrz. Goszczono nas w najróżniejszych miejscach i miastach, ostatnio nasze „Mosty, mostki i kładki” zawisły nawet na ścianach Oddziału Onkologii w Gorzowie Wlkp. B. Polarczyk przypomniał o nawiązaniu współpracy z artystą – fotografem PAWŁEM JANCZARUKIEM i LESZKIEM KRUTULSKIM, którzy niejednokrotnie dzielili się swą fachową wiedzą z amatorami fotografii, udzielali bezcennych wskazówek przy organizowaniu kolejnych wystaw. Od lat trwa i zacieśnia się współpraca z Centrum Przyrodniczym, która owocuje realizacją wspólnych projektów.
A co działo się w klubie podczas pandemii? Odpowiedź na to pytanie udzieliła nam K.FILMANOWICZ w swej prezentacji filmowej – swoistym dokumencie zmagań człowieka z pandemią na terenie naszego miasta. Było to możliwe dzięki fotografiom użyczonym przez uczestników klubu, którzy wymykali się ze swoich domów zaopatrzeni w aparaty, by zapisać nimi miejsca, chwile, sytuacje charakterystyczne dla „czasów zarazy”.
Autorka filmu zadbała nie tylko o obraz, ale i o jego szatę muzyczną. Francuski pianista – Richard Clayderman – wprowadził nas w melancholijny nastrój, jego muzyka towarzyszyła nam, kiedy przemykaliśmy pustymi ulicami miasta, smutnieliśmy, widząc gołe korony drzew, a co, jeśli wiosna nie nadejdzie, bo już niczego nie jesteśmy pewni? Ominęliśmy zamknięte Bistro w Auchon, nikt nie zainteresował się nami, kiedy bezszelestnie przemieszczaliśmy się milczącymi korytarzami Focus-Mall, nie podzieliliśmy samotności klientów poczty czy banku, za maską kryły się tylko bezimienne twarze. W pośpiechu opuściliśmy szpitalną przestrzeń, bo duży namiot stojący przed Oddziałem Zakaźnym budził nie tylko respekt, ale i nieznany do tej pory niepokój. Czyżby pandemia odbierała nam empatię? Na szczęście pojawił się pies, szukający towarzystwa ludzi i wtedy nasza ręka zareagowała tak, jak powinna, a przyjazny gest przywrócił psu wiarę w ludzi.
Na zakończenie spotkania zabrała głos prezes ZUTW ZOFIA BANASZAK, jej słowa zmieniły nastrój, jaki wywołał film z pandemią jako temat główny. Zdaniem p,prezes prawdą jest, że daliśmy sobie „nałożyć kaganiec”, ale podejmując aktywność w tak trudnym czasie, poluźniliśmy go, złapaliśmy wiatr w żagle, pozwoliliśmy zaistnieć nadziei, że powróci normalne życie. Świetnym pomysłem była fotozabawa, która zachęcała do odświeżania domowego archiwum w poszukiwaniu fotografii na zadany temat, w Kiełpinie odbyło się pożegnanie kolejnego roku zajęć w UTW, jego uczestnicy zapamiętali wspólne pieczenie kiełbasek w ognisku i ciepły wiatr we włosach. Inaczej smakowała kawa w papierowych kubkach podczas letnich spotkań na deptaku lub w Ogrodzie Botanicznym, uśmiech wywołuje wspomnienie koleżeńskiej sesji w Zatoniu i zapach lip, które wbrew wszystkiemu bujnie zakwitły… Warto zatem mieć pasję, pielęgnować ją w każdych okolicznościach, bo to najskuteczniejszy lek na niepokój i niepewność jutra. Dziękujemy też KRYSI BAŁUNDZIE za winobraniowy poczęstunek z własnego ogródka- te dojrzałe grona miały smak zażyłej, wypróbowanej przyjaźni.

Opr. Małgorzata Turzańska

Zdjęcia: Roman Grobarski

Zdjęcia: Bolesław Polarczyk

Zdjęcia z zasobów WiMBP
Realizacja: Krystyna Filmanowicz